W ubiegłym roku udało się pobiec na życiówkę 1:38:30. Przygotowania nie były jakieś szczególne, a wynik mnie trochę zaskoczył.
6 Poznań Półmaraton miał być zakończony z kolejnym nowym rekordem... nic z tego.
Ponad minutę gorzej niż w zeszłym roku, a przygotowanie było solidniejsze... nie wszystko da się jednak przewidzieć... problemy techniczne i błąd w przygotowaniu zemściły się prawie 4-minutowym postojem.
W życiu codziennym to nic, ale na tym dystansie zrobiło to ogromną różnicę - to prawie kilometr w plecy!
Zawsze są jakieś plusy: Dzięki temu w przyszłym roku będzie łatwiej poprawić życiówkę... :)
Kilka fot autorstwa kolegi Tomasza C. - na pamiątkę.
Na pamiątkę medal i numer startowy... bo zaraz gdzieś zginie pewnie.