niedziela, 28 kwietnia 2013

wtorek, 23 kwietnia 2013

Cool cool summer ah ah !

What can I say? Some things are unspeakably gorgeous ! Hope to live my whole life as in the clip below: "cool summer" ...

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Niedzielna kawka w Śremie

Niedzielna ustawka zorganizowana przez Kubę M. Było godnie - wiatr przysporzył pracy, chłopaki mocno naciskali i tak dotarliśmy do Śremu - gdzie pyszna kawka uświetniła wyjazd. Powrót przez Czempiń i niewielki akcent podjazdowy na Osowej Górze (132 m n.pm.). Bardzo udana niedziela i podsumowując cały weekend, owocnie: ponad 240 Km... nie najgorszy początek sezonu.


sobota, 20 kwietnia 2013

Sobotnia trasa

W końcu się kręci... trasa w sobote zrobiona samotnie... wiatru zero. Dystans przygotowanie do Trzebnicy.

środa, 17 kwietnia 2013

Virgin Maniacs... push the tempo!

rekordy, rekordy ...
rekord nr 1 - pojechalismy tam w pięciu
rekord nr 2 - zrobiłem 69,8 km/h
rekord nr 3 - kmicic wykręcił 75 km/h (?) popraw mnie jeśli się mylę

filmas poniżej uwiecznia ten wypad

wtorek, 16 kwietnia 2013

będą nowe buty, na szoskę

Zbliża się decyzja o zakupie buciorów do szosy - znaleziony model Shimano daje niezły stosunek jakosc/cena.
Filmik marketingowy daje radę, więc zamieszczam:

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

the Need for Speed ...

Kolega Kmicic ewidentnie ma coś co się nazywa Need for Speed ... 
Czy można szybciej ? - sprawdzimy przy następnej wizycie na Virgin Mountain pod Poznaniem...

niedziela, 14 kwietnia 2013

Powrót niedzielnych ustawek

Asfaltowe szosy, duże prędkości i bezustanna praca - to co lubimy na Kolarzówkach :)
Oborniki z Kubą M Michałem P Tomaszem H - skład niewielki, ale nieustraszony.


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

1 : 39 : 53 ... czyli życiówka bez zmian

W ubiegłym roku udało się pobiec na życiówkę 1:38:30. Przygotowania nie były jakieś szczególne, a wynik mnie trochę zaskoczył.
6 Poznań Półmaraton miał być zakończony z kolejnym nowym rekordem... nic z tego.
Ponad minutę gorzej niż w zeszłym roku, a przygotowanie było solidniejsze... nie wszystko da się jednak przewidzieć... problemy techniczne i błąd w przygotowaniu zemściły się prawie 4-minutowym postojem.
W życiu codziennym to nic, ale na tym dystansie zrobiło to ogromną różnicę - to prawie kilometr w plecy!
Zawsze są jakieś plusy: Dzięki temu w przyszłym roku będzie łatwiej poprawić życiówkę... :)
Kilka fot autorstwa kolegi Tomasza C. - na pamiątkę.







Na pamiątkę medal i numer startowy... bo zaraz gdzieś zginie pewnie.